sobota, 21 stycznia 2017

Rozdział I

TWOJA SIŁA KOŃCZY SIĘ TAM, GDZIE ZACZYNA SIĘ STRACH 

Była piękna pogoda. Tak jak każdego dnia, Pamela jechała na siłownię. Miała dobry humor, z resztą tak jak zawsze. Przez cały czas, czy to dzień, czy noc na jej dziewczęcej buźce widniał szeroki uśmiech. Dlatego każdy ją lubił. Za jej podejście do życia, za to że "minimalizowała"wszelkie problemy, za to że wokół niej "roznosiła się pozytywna aura", która sprawiała, że osoby przy niej stawały się uśmiechnięte tak jak ona. Delikatne rysy twarzy powodowały, że ludzie nie bali się jej zaufać, a dziewczęcy styl w połączeniu z naturalnym pięknem, przynosił jej mnóstwo adoratorów. Była uwielbiana nie tylko w kręgu swoich znajomych, ale także w wielkim gronie fanów, którzy prosili o autograf i wspólne selfie przy każdej możliwej okazji. 

Dojeżdżając na miejsce zauważyła, że grupka jej miłośników czeka na nią  pod bramą parkingu siłowni. Oczywiście nie mogła się nie zatrzymać. Jej "złote serce" na to nie pozwalało. Za bardzo ich kocha. Tak, robiła to z miłości do nich, nie z zamiłowania do rozdawania autografów, bo tego z całego serca nienawidziła. Nie lubiła uczucia bycia nad kimś. Bardzo ją drażniło, że fani odnosili się do niej jak do Boga. Wolała, aby traktowali ją jak przyjaciółkę, tak jak ona ich traktowała. 

Po rozdaniu kilku autografów i wspólnych selfie, mogła spokojnie wjechać na parking i zaparkować swoje różowe Ferrari. Gdy już to nastąpiło, wzięła rzeczy z samochodu i weszła do budynku. Tak jak za każdym razem skierowała się prosto do szatni, aby przebrać się w strój do ćwiczeń. Gdy to zrobiła weszła na sale treningową i zaczęła się rozciągać. Nagle ktoś klepną ją w pupę. Pamela szybko odwróciła się w stronę "sprawcy". Jednak gdy zobaczyła wielkie, brązowe oczy, które doskonale znała uradowana rzuciła się ich właścicielowi na szyję. 
- Nigdy więcej tego nie rób! Wystraszyłeś mnie! - powiedziała dziewczyna udawanym głosem wystraszonego dziecka tuląc się w umięśnione ramiona chłopaka
- Sprawdzałem tylko, czy Twoje treningi przynoszą efekty. - odpowiedział z uśmiechem brunet 
- Oczywiście, że dają. Jakby nie dawały to by nie było tego! - powiedziała wskazując palcem na okno, za którym stał fotoreporter robiący im zdjęcia
- No i znowu na pierwszych stronach gazet będą nagłówki: "Piękna sportsmenka - Pamela Reif i jej agent - Philipp Braun mają romans!" - naśmiewał się chłopak 
- Wiesz... mnie to nie interesuję. Kiedyś się tym przejmowałam, ale od kiedy Cię posłuchałam i nie czytam gazet, mam to w nosie. Bardziej złości mnie fakt, że ciągle za mną chodzą, niżeli to źe coś o mnie napiszą.
- Bardzo dobrze robisz! A tak poza tym... - nachylił się nad blondynką - ...może wybierzemy się dzisiaj na kolację? - wyszeptał z uśmiechem Philipp
- Oczywiście, panie Braun - powiedziała uwodzicielskim głosem Pamela i pocałowała chłopaka w policzek
- To jesteśmy umówieni! - Wracam do swojej sali, bo mnie zaraz zabiją. - powiedział i wskazał na pozostałe panie patrzące na zakochaną parę kątem oka
- Dobrze skarbie! Do zobaczenia! - krzyknęła do oddalającego się bruneta i wróciła do ćwiczeń, myślami będąc już przy wspólnej kolacji

Pamela i Papito
Powrót do domu minął jej dość szybko. Wysiadła z samochodu i zobaczyła biegnącego ku niej Papito,
który radośnie podskakując wymuszał, aby wzięła go na ręce. Spełniła zachciankę psa i tuląc go w ramionach zmierzała do domu. Gdy już była w środku zauważyła, że nie ma jej rodziców. Ucieszona tym faktem położyła pupila na legowisku i weszła po schodach na górę do swojego pokoju, aby pomyśleć nad kreacją na dzisiejszą kolację z Philippem.

Nawet nie wiedziała kiedy zasnęła. Gdy się obudziła była 17:30. Na kolację umówili się o 18:00. Gdy do niej dotarło, że na przygotowanie ma niewiele czasu, pośpiesznie wstała z łóżka i wyjęła z szafy czerwoną sukienkę na ramiączkach i białe, wysokie sandałki na szpilce. Szybko założyła przygotowane ubranie, zrobiła odpowiedni makijaż, rozpuściła włosy i usiadła na łóżku. Po chwili po pokoju rozległ się dźwięk telefonu.
Pamela w kreacji na kolacje z Philippem
Pamela szybko go odebrała.
- Tak skarbie?
- Jestem już przed Twoim domem. - usłyszała po drugiej stronie
- Już schodzę. - powiedziała i rozłączyła rozmowę
Zbiegając ze schodów rzuciła na odchodne do rodziców siedzących w kuchni, nawet na nich nie patrząc:
- Wychodzę, nie będzie mnie całą noc, a Papito jest nakarmiony. Pa!

Przy bramie wjazdowej czekał na nią Philipp swoim Audi A8. Pamela szybko wsiadła do samochodu i ,,przylepiła się" do miękkich ust chłopaka. Ich języki połączyły się w namiętnym tańcu rozkoszy. Nie wiedziała ile czasu już to trwa. Było jej przyjemnie i nie chciała przerywać. Jednak po chwili ,,rozłączyli się" i zapieli pasy. Brunet odpalił silnik i ruszył.
- To gdzie jedziemy? - zapytał chłopak
- Zdaję się w 100% na Ciebie.
- To może Ristorante Essema?
- Super! Uwielbiam włoskie jedzenie! - krzyknęła uradowana Niemka
- Przecież wiem, inaczej bym nie proponował.
- Jesteś taki kochany. - wyszeptała blondynka do ucha chłopaka
Po krótkiej jeździe w ciszy mężczyzna krzyknął:
- To tutaj! Wysiadamy! - Philipp odpiął pasy i wziął dziewczynę na ręce, po czym wyciągnął ją z samochodu i niósł w kierunku restauracji
- Postaw mnie! - krzyczała Niemka, próbując wydostać się z objęć bruneta
- Jak pani sobie życzy... - powiedział chłopak i postawił blondynkę przed wejściem do budynku
Weszli do restauracji trzymając się pod ręke i poprosili o wolny stolik na dworze. Zamówili jedzenie i w blasku księżyca patrzyli sobie w oczy.

Widząc nagłą zmianę nastroju Pameli, chłopak zapytał:
- O czym myślisz? Coś się stało?
- Ja? Nie, nic się nie stało. Zastanawiam się nad swoim życiem.
- Coś z nim nie tak? - zapytał z niepokojem
- Mam dopiero 20 lat, a już nie mogę normalnie żyć! To się stało! - krzyknęła wściekła Niemka
- Dlaczego?
- Dlaczego? Ty jeszcze pytasz, dlaczego?! A dlatego! - wrzasnęła i wskazała na paparazzi robiących im zdjęcia
- Od kiedy tak Ci to przeszkadza? - zapytał Philipp zerkając w stronę grupki ludzi z aparatami
- Od wtedy, gdy przez nich musiałam przerwać studia! - wrzasnęła dziewczyna i rozpłakała się
- Ej... Nie płacz! - otarł jej łzy z policzka - Może weźmiemy jedzenie na wynos i pojedziemy do mnie? - wyszeptał
- Dobrze...

Po wspólnej kolacji w domu Philippa para zakochanych wtulona w siebie siedziała przy kominku i bezmyślnie patrzyła się w spokojnie ruszający się płomień. Po niedługim czasie chłopak zapytał:
- Tak naprawdę są Ci te studia potrzebne?
- Bez wykształcenia jesteś nikim. Pamiętaj o tym. - powiedziała spokojnym głosem Niemka nie odrywając wzroku od ognia
- Przecież ty już wypełniłaś swój cel w życiu. Jesteś sławną sportsmenką. - przekonywał ją
- Tak naprawdę nigdy nie chciałam nią być. Marzyłam o medycynie, a sławna stałam się... - zamyśliła się - przypadkiem, ale jak już się stało to się nie odstanie tak łatwo. A ja nie chcę być spostrzegana wśród społeczeństwa jako ,,sławna, ale głupia". Rozumiesz?
- To nie czytaj gazet!
Blondynka milczała...

Po dłuższej ciszy Philipp znowu zapytał:
- Czyli chcesz spróbować jeszcze raz?
- Tak, ale gdzieś daleko stąd... Może tam nie będę rozpoznawalna. A jeśli tak będzie, to ukończę studia i zacznę układać sobie życie na nowo. Kto wie.. może akurat się uda.
- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że... że mnie zostawisz? - zapytał ze smutkiem brunet
- Tego nie powiedziałam! A poza tym, mam duże wątpliwości co do tego wyjazdu.
- To już mówiłem, nie czytaj gazet i wszystko będzie dobrze...
- Csii... - Pamela przerwała ciemnookiemu kładąc mu palec na ustach - Na razie jesteśmy razem. A co przyniesie przyszłość, Bóg jeden wie. Nie ma sensu się tym przejmować. Jak na razie mamy czas wyłącznie dla siebie. Wykorzystaj to... - wyszeptała blondynka rozsuwając suwak od sukienki
- Jak pani sobie życzy... - wymruczał brunet rozpinając pasek od spodni, po czym połączyli się w miłosnym akcie

Dziewczyna obudziła się wcześnie rano. Rozejrzała się dookoła. Oboje leżeli nadzy, naprzeciwko wygasłego kominka. Spojrzała na swojego ukochanego, który po upojnej nocy spał z błogą miną. Pomyślała, że nie będzie go budzić i do domu wróci pieszo. Ubrała się i wyszła na zewnątrz.

Idąc ulicą co chwile napotykała swoich miłośników, którzy tak jak zwykle prosili o autografy. Pamela z uśmiechem spełniała ich żądania i z błogim nastrojem maszerowała dalej. Uszła kilka metrów i na swojej drodze napotkała kiosk. Przypomniała sobie słowa Philippa, które co chwile powtarzał: ,,Nie czytaj gazet..." Dlaczego to mówił? Wiedziała, że nie miał nic do ukrycia, wiec zapewne chciał ją uchronić przed propagandowymi artykułami na jej temat wypisywanych przez wścibskich dziennikarzy. Pomimo zakazu chłopaka, ciekawość dała górę. Jak to mówią: ,,Zakazany owoc kusi najbardziej". Poszła do kiosku, kupiła najnowszy numer gazety i zaczęła czytać.


.......................................................................................................................................................

Pierwszy rozdział za nami! :D Przepraszam, że publikuję go tak późno, ale jestem chora i nie mogłam się jakoś do tego zabrać. (dobrze, że mam ferie XD) Wiem, że prawie nikt tego nie czyta, chociaż statystyki pokazują dość sporą popularność mojego bloga, nie widzę komentarzy pod moimi notkami, (co nie jest zbyt motywujące) to obiecuję, że nie pozostawię tego opowiadania nieskończonego. (mimo, że to dopiero początek)

A żeby zmobilizować Was do komentowania (chociaż wiem, że nikłe szanse, aby było więcej niż 1 komentarz pod postem) pytanie:

Dlaczego Philipp nie pozwala czytać Pameli gazet? Wszystko z troski o nią? A może coś ukrywa?

Ps. Następna notka już za tydzień!

Zapraszam do czytania i komentowania!


Ashley:*