sobota, 25 lutego 2017

Rozdział V

NAJGORSZA JEST WALKA POMIĘDZY TYM CO WIESZ, A TYM CO CZUJESZ...


Pomimo późnej godziny Pamela przewracała się na łóżku z boku na bok. Niepokoiła się, że jej plan nie powiedzie się, mimo że jak na razie było po jej myśli.
- ...i niby co ja mu powiem? ,,Hej Twoja była zdradziła Cię z moim facetem... Chcesz mnie przelecieć?" Przecież to chore... - zastanawiała się blondynka - ... i jak mam się przemknąć niezauważalnie? Przecież jest obserwowany ze wszystkich stron, tak jak... ja... - z zamyślenia wyrwał ją dźwięk tłuczonego szkła dochodzący z kuchni
Wystraszona dziewczyna pośpiesznie wstała z łóżka i udała się na miejsce zdarzenia. Gdy już była w pomieszczeniu, z którego dochodził ów dźwięk, zobaczyła swojego ojca usiłującego pozbyć się ,,śladów zbrodni" w formie rozbitego naczynia.
- Ach to ty... Dlaczego tak wcześnie wstałeś? - spytała blondynka
- Csiii... bo się mama obudzi... - wyszeptał Detlef zbierając resztki kubka, który niefortunnie zsunął się ze stołu - A tak poza tym jest już 5:00... zawsze tak wstaję do pracy.
- To już 5:00? Czyli całą noc nie spałam...
- Tak przejmujesz się tym wyjazdem? - powiedział ojciec, zadowolony faktem, że udało mu się posprzątać zanim jego żona się obudzi - Matkę udało Ci się oszukać, ale mnie nie...
- ...ale jak to?
- Dlaczego akurat do Madrytu? To jest podejrzane... i ta sprawa z Twoim chłopakiem... To ma ze sobą związek, prawda? - dopytywał Niemiec
- Może ma, a może nie... Nie powinno Cię to interesować...
- A dlaczego nie? Nie pozwolę żeby znowu ktoś Cię skrzywdził, rozumiesz? Ten chłopak nie umie żyć w związku... - przerwał jej
- Jaki chłopak? O czym ty gadasz? - spytała zdziwiona blondynka
- Myślisz, że nie wiem do kogo jedziesz?
- Pa! - krzyknęła Pamela nie wiedząc co odpowiedzieć i wróciła do swojego pokoju

Gdy się obudziła była już 10:13. Leniwie zsunęła się z łóżka i podeszła do szafy, z której wyjęła ubranie, w które miała się dziś ubrać. Przypomniała sobie ranną rozmowę z ojcem.
- Skąd wiedział do kogo jadę? A może tylko tak mu się wydaję, że wie? - zastanawiała się dziewczyna

 Nie lubiła się pakować. Nigdy nie wiedziała co ma ze sobą zabrać. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
- To chyba już wszystko... - pomyślała zadowolona Niemka spoglądając na sowicie wypchane walizki
- Samolot mam o 15:10, więc mam jeszcze trochę czasu... - powiedziała do siebie blondynka schodząc na dół
- Gotowa na wyjazd? - usłyszała głos matki
- Tak, chyba tak... - mruknęła dziewczyna
- Po twojej minie sądzę, że przeszłaś już rozmowę z ojcem na temat tego chłopaka?
- Jakiego chłopaka?
- Tego piłkarza... Jak on się nazywał?
- Nie wiem o kim mówisz... - powiedziała zdenerwowana Pamela
- Ty wiesz... o kim...
Nie chcąc kłócić się z matką, dziewczyna odwróciła się i poszła do drugiego pokoju.
- Wiem! Już wiem... Cristiano Ronaldo! - krzyczała uradowana matka
- Co? Przecież to pedał! A poza tym Wy go nie lubicie, więc...
- Nie my... tylko Detlef, a poza tym miłość nie wybiera...
- Jaka miłość? Posłuchaj! - przerwała jej blondynka - Nie ma żadnej miłości między nim, a mną! Ja nawet go nie znam, rozumiesz? Zupełnie do siebie nie pasujemy, jesteśmy z innej bajki! Nie wiem dlaczego ciągle go ze mną łączycie?!
- ...no ale sama mówiłaś...
- Co mówiłam? Mówiłam, że jadę do Madrytu! Czy tylko on mieszka w Madrycie? - wrzeszczała zdenerwowana dziewczyna
- Pomyślałam, że taka śliczna dziewczyna jak ty nie wybierze sobie za męża pospolitego buraka, który będzie na tobie żerował. A sama mówiłaś, że jedziesz tam, aby się spotkać z jakimś chłopakiem.... i nic mi nawet nie mów, że do siebie nie pasujecie. Oboje jesteście sławni, bogaci, młodzi i piękni...
- Jacy młodzi? Ja mam 20 lat, a on 32!
- Zaprzeczasz sama sobie! Doskonale Cię znam... ale już skończmy tę bezsensowną kłótnię... - powiedziała Helga i wyszła
Pamela została sama w pokoju. Zastanawiała się skąd jej rodzice wiedzą o celu jej wyjazdu. Znaczy nie do końca to miało być tak jak oni to widzieli.

Nie była pewna czy dobrze robi wsiadając do samolotu zmierzającego do Hiszpanii. Kłótnia z matką spowodowała, że zaczynała mieć wątpliwości co do swojego planu, ale przecież już nie mogła się wycofać. Nie po tylu poświęceniach...

Pomimo tysięcy kilometrów dzielących Berlin i stolicę Hiszpanii podróż minęła jej dość szybko. Początkowo Pamela bała się, że zostanie rozpoznana, ale ku jej zadowoleniu gdy wylądowała był środek nocy, a do tego pogoda nie była zachwycająca.
Elias i tym razem jej nie zawiódł, bo gdy wysiadła z samolotu taksówka już na nią czekała, która miała ją zawieść pod zarezerwowany wcześniej pokój hotelowy. Krótko mówiąc, wszystko było dopięte na ostatni guzik.

Gdy dotarła do swojego hotelowego pokoju od razu zasłoniła wszystkie okna. Dopiero wtedy mogła poczuć się bezpiecznie. Nie mając nic ciekawszego do roboty kładąc się na wielkim łożu włączyła telewizor. Jej oczom ukazały się hiszpańskie wiadomości. Blondynka podziękowała w myślach swojej nauczycielce hiszpańskiego, którego bardzo nie chciała się uczyć, za to że ku jej niezadowoleniu ,,zmuszała ją" do nauki tego języka. Dzięki niej teraz rozumiała wszystko co podawali w wiadomościach. Z niecierpliwością czekała na wiadomości sportowe i informacje o ,,celu jej przyjazdu". Chciała się dowiedzieć gdzie teraz przebywa, co robi. Chciała go jak najszybciej poznać i mieć ten najtrudniejszy krok za sobą. Lecz jak spotkać się z kimś tak obserwowanym, aby nie być samemu zauważonym? Tego nie wiedziała...


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Piąta notka za nami! :D
Miała się ona pojawić tydzień temu, ale niestety zachorowałam na grypę i byłam nie do użytku za co Was przepraszam... :( :( :(

Zapraszam do czytania i komentowania!

Ashley :*