czwartek, 24 sierpnia 2017

Rozdział VII

ZAWSZE TRZEBA PODEJMOWAĆ RYZYKO. TYLKO WTEDY UDA NAM SIĘ POJĄĆ, JAK WAŻNE JEST ŻYCIE...



- Tajemnicza... jeszcze się zdziwisz jak bardzo... - pomyślała Pamela wpatrując się w numer Portugalczyka

Gdy już wyrwała się ze ,,swojego świata" rozejrzała się dookoła. Po piłkarzu nie było już śladu, lecz ujrzała zdziwione twarze osób przebywających w tym pomieszczeniu. Była tym bardzo zdziwiona, ale po chwili przypomniała sobie jak wygląda. Nie pasowała do siedzącego tu towarzystwa. Zapewne każdy tu zastanawiał się, kto ją tu wpuścił... Lecz jej o to chodziło... Chciała być niewidoczna. Dlatego nie przejmując się opinią innych podeszła do baru i zamówiła kolejnego drinka... i kolejnego.. i kolejnego...

Nie liczyła szklanek. Nie liczyła ile drinków już wypiła... To nie było do niej podobne. W Berlinie była pod ciągłym okiem paparazzi czekających na jej niewłaściwy krok. Nie mogła sobie na to pozwolić, a teraz? W Madrycie pod ,,zasłoną" zwykłej kobiety była nie rozpoznawalna, więc mogła odreagować. Mając problemy z utrzymaniem równowagi próbowała wstać z barowego stołka, lecz obraz się rozmazywał,  a wszystko w okół wirowało. Niby nie było jej obojętne, że jest taka pijana, bo przecież powinna się pilnować, bo w każdej chwili ktoś mógł pozbyć się z niej przebrania i zdemaskować, ale ilość wypitego alkoholu nie pozwalał jej o tym myśleć. Trzymając się baru w końcu udało jej się sprowadzić jej ciało do pionu. Spojrzała na ludzi siedzących w pomieszczeniu... Jej rozbiegany wzrok skupił się na parze siedzącej w kącie klubu. Blondynka przetarła oczy myśląc, że to co widzi jest jedynie omamem po przedawkowaniu alkoholu.
- Widzisz tamtych? ... O tam? - wybełkotała do barmana wskazując na kobietę i mężczyznę nieopodal nich
- Widzę... Ostatnio często razem tutaj bywają....
- A kto to?
- Skąd tyś się wyrwała kobieto, że ich nie znasz? - zapytał zaskoczony barman
- Ja? Z Niemiec... ale ja już nie żyje... wiesz?
- Yhym... - przytaknął - Jak się tu w ogóle dostałaś? To jest klub dla Vip'ów, a ty... - dodał po chwili
- Mam swoje sposoby... - uśmiechnęła się uwodzicielsko brązowooka, po czym skupiła swój wzrok na znanych jej doskonale osobach
- To Irina - odezwał się po chwili milczenia - wiesz ta słynna modelka i jej hmmm....chłopak...? kochanek? Nie wiem dokładnie, ale jego dziewczyna zginęła w wypadku samochodowym... Szkoda jej... Bardzo atrakcyjna kobieta. Znałaś ją może? Nazywała się...
- Pamela Reif... - przerwała mu blondynka
- Tak.. a on nazywa się...
- Phillip... ty skurwielu!
- Tak dokładnie... ma na imię Phillip. - powiedział młody barman
- A z kolei jej były chłopak to ten piłkarz?
- Tak, zgadza się... media podawały, że oboje zdradzali się na wzajem. A ten Phillip...to podobno ona z nim...
- Możesz już przestać? - przerwała mu młoda Niemka - Wiem o nim o wiele więcej, niż wy wszyscy razem wzięci! Myślicie, że on jest taki idealny... ale to
- Jeśli nie przestaniesz się zachowywać w ten sposób, to wezwe ochrone! Jakbyś się zgubiła to tam są drzwi! - krzyknął barman wskazując na drzwi
- A jasne, że sobie pójdę... i już nigdy mnie tu nie zobaczycie!... i ja to wam obiecuję! - wydzierała się blondynka próbując trafić w wyjście

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda...
Miałam dość długą przerwę w pisaniu. Doszłam do momentu, w którym nie wiedziałam co może dalej się wydarzyć. A potem przyszły wakacje -  czas wyjazdów, leniuchowania, etc. XD
Na dzień dzisiejszy bardzo krótka notka, ale obiecuję, że następna pojawi się jeszcze w tym tygodniu.
To tyle jak na dzisiaj! Zapraszam na dalsze części opowiadania...


Aschley



 


 

sobota, 10 czerwca 2017

Przepraszam

Przepraszam za tak długą nieobecność. Tak szybko zleciał czas... A w opowiadaniu doszłam do momentu, w którym nie wiedziałam co dalej. Za to Was przepraszam. Opowiadania będą się pojawiać regularnie od 01.07. Mam nadzieje, że ktoś jeszcze tu zagląda.

Do zobaczenia :D

sobota, 4 marca 2017

Rozdział VI

TO JEST JAK UZALEŻNIENIE - ZA PIERWSZYM RAZEM SIĘ BOISZ, POTEM ROBISZ TO NAŁOGOWO


Ze snu wyrwała ją głośna rozmowa dwóch osób. Rozmawiali po hiszpańsku, mimo to Pamela nie była w stanie ich zrozumieć. Przestraszona szybko otworzyła oczy i rozejrzała się po pokoju. Nie  było nikogo, poza prezenterem prowadzącym wiadomości w telewizji. Blondynka zaśmiała się sama z siebie, po czym wstała z łóżka i wyłączyła telewizor. Już chciała wyjść z hotelu i zwiedzić Madryt, gdy przypomniała sobie, że w oczach mediów nie żyje. Nagle jej dobry humor gdzieś się rozpłynął. Zaczynała żałować, że w ogóle zaczęła tę zabawę w jej śmierć, ale teraz już tego nie odwróci. Tak wcześniej postanowiła i musi ponieść konsekwencje za swoje czyny. Pomyślała, że dzisiejszy dzień spędzi w hotelu, a na zewnątrz wyjdzie wieczorem, ale gdy odsłoniła okna i spojrzała przez nie, postanowiła że nie może zmarnować tak pięknego dnia. Założyła więc luźną, letnią sukienkę, na głowę kapelusz, a na oczy wielkie słoneczne okulary. Spojrzała w lustro i z uśmiechem stwierdziła, że jest gotowa, aby wyjść.

Spacerowała ulicami Madrytu rozkoszując się słońcem i letnim powietrzem. W Berlinie nie mogła sobie na to pozwolić. Nawet najmniejszy jej ruch był obserwowany przez miliony fanów i setki paparazzi. Czuła się uwięziona... A teraz? Nikt nie zwracał na nią uwagi, przez co czuła się wolna i mogła robić to na co ma ochotę bez obaw, że negatywnie wpłynie to na jej sławę.

Cały dzień zajęło jej bezmyślne przechadzanie się po mieście. Wieczorem zaś postanowiła się rozerwać. W tym celu udała się do najbliższego klubu nocnego jaki napotkała. Z uśmiechem weszła do pomieszczenia i na wejściu ,,powitał ją" dym papierosowy i grupka pospolitych żuli śliniących się na jej widok. Blondynka nienawidziła takiego klimatu i pośpiesznie wróciła na zewnątrz. Udała się do następnego klubu z nadzieją, że tam napotka godne siebie towarzystwo, lecz było to samo. Tak samo jak w następnym i następnym...

- Wiedziałam, że w klubach niskiej klasy nie ma doskonałych warunków, ale żeby aż tak?? - pomyślała Niemka
Chciała być niezauważalna i udawało jej się to, dlatego też chciała udać się do zwykłego klubu, aby nikt nie odkrył kim na prawdę jest. Niestety nie mogła tam dłużej zostać i postanowiła złamać swoją zasadę i pójść do klubu dla vipów, tak jak to robiła w Berlinie. Gdy była już przed wejściem do wysokiej klasy klubu nocnego, zatrzymał ją ochroniarz.
- A ty panienko dokąd?
- Ja? Zapewne do klubu...
- Nie widzisz przemądrzała dziewczynko, że to jest klub dla vipów?
- Nie widzisz nędzny ochroniarzyno, że ja jestem córką piłkarza?
- Taaa...a ja jestem baletnicą... Wypad stąd, bo Cię psami poszczuję... - groził wysoki, dobrze zbudowany facet
- Uważaj do kogo mówisz... - przerwała mu Pamela ściągając okulary
- Przecież ty...pani...
- Tak, nie żyję. A ty nic nie widziałeś... -  powiedziała blondynka wręczając mężczyźnie gruby stosik pieniędzy
- Oczywiście, nic nie widziałem...

 Blondynka stała przy barze i popijając drinka obserwowała bawiące się pary. Te sceny przypomniały jej o Philippie, który pozostawił po sobie tylko pustkę w jej sercu, która mogła wypełnić tylko zemsta. Zemsta i ... on! - przerwała swoje rozmyślenia Pamela zauważając portugalskiego piłkarza, dla którego tu przyleciała
- ... i co ja mam zrobić? Iść tam i wygarnąć o co chodzi, czy udawać nieznajomą i wyjaśnić to potem? - zastanawiała się dziewczyna
Na ogół była pewna siebie, mimo to teraz bała się podejść do grupki rozmawiających ze sobą facetów.
- Jeśli teraz nie spróbuję, to taka okazja już się nie nadarzy... ale może jednak zaryzykować i dać sobie z tym spokój? - myślała Pamela - Przecież on jest takim samym człowiekiem jak ja... Czego tu się bać?
Dziewczyna dopiła drinka do końca i zmierzała w kierunku grupki rozmawiających piłkarzy
- Hej! - powiedziała, gdy była już przy nich
- emm... My się znamy?
- Tak, znaczy nie do końca.... mam sprawę... - wycedziła blondynka - do Ciebie! - krzyknęła wskazując na Ronaldo
- Zaraz wrócę, zrobi kilka zdjęć i się odczepi! - powiedział Portugalczyk do swoich towarzyszy i poszedł za blondynką
- ... nie mogłaś poczekać do jutra z tym autografem?- zapytał, gdy byli już przy barze
- Co? Jakim Autografem? Nie chcę żadnego autografu. Jesteś takim samym człowiekiem z krwi i kości jak każdy, więc dlaczego miałabym Cię podziwiać?
- ...więc czego chcesz?
- Porozmawiać... napijesz się? - zapytała Niemka zamawiając alkohol
- Nie dzięki, szanuję się, nie piję!
- Ach tak... więc... ech... nie wiem jak zacząć...
- Streszczaj się, bo muszę już iść...
- Przecież nawet nie zaczęłam! - oburzyła się Pamela
- No tak... ale myślałem, że chcesz autograf, inaczej bym się nie zgodził...- powiedział piłkarz pisząc coś na karteczce pożyczonej od barmana
- Dobra idź już! Twoja strata... 
- To mój numer! - podał jej małą karteczkę - Spodobałaś mi się... Taka tajemnicza, lubię takie... wyszeptał wprost do ucha dziewczyny po czym wyszedł z klubu
- Tajemnicza... jeszcze się zdziwisz jak bardzo... - pomyślała Pamela wpatrując się w numer Portugalczyka 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Szósta notka za nami, a w zasadzie za mną... bo nikt już tutaj nie zagląda! :(
Tak jak obiecałam doprowadzę te opowiadania do końca, mimo że nikt tego nie czyta. 
Chyba Was zanudzam... he he...
Wiem, że nikogo to nie obchodzi, ale napiszę: Następna notka za tydzień!

Ashley 

sobota, 25 lutego 2017

Rozdział V

NAJGORSZA JEST WALKA POMIĘDZY TYM CO WIESZ, A TYM CO CZUJESZ...


Pomimo późnej godziny Pamela przewracała się na łóżku z boku na bok. Niepokoiła się, że jej plan nie powiedzie się, mimo że jak na razie było po jej myśli.
- ...i niby co ja mu powiem? ,,Hej Twoja była zdradziła Cię z moim facetem... Chcesz mnie przelecieć?" Przecież to chore... - zastanawiała się blondynka - ... i jak mam się przemknąć niezauważalnie? Przecież jest obserwowany ze wszystkich stron, tak jak... ja... - z zamyślenia wyrwał ją dźwięk tłuczonego szkła dochodzący z kuchni
Wystraszona dziewczyna pośpiesznie wstała z łóżka i udała się na miejsce zdarzenia. Gdy już była w pomieszczeniu, z którego dochodził ów dźwięk, zobaczyła swojego ojca usiłującego pozbyć się ,,śladów zbrodni" w formie rozbitego naczynia.
- Ach to ty... Dlaczego tak wcześnie wstałeś? - spytała blondynka
- Csiii... bo się mama obudzi... - wyszeptał Detlef zbierając resztki kubka, który niefortunnie zsunął się ze stołu - A tak poza tym jest już 5:00... zawsze tak wstaję do pracy.
- To już 5:00? Czyli całą noc nie spałam...
- Tak przejmujesz się tym wyjazdem? - powiedział ojciec, zadowolony faktem, że udało mu się posprzątać zanim jego żona się obudzi - Matkę udało Ci się oszukać, ale mnie nie...
- ...ale jak to?
- Dlaczego akurat do Madrytu? To jest podejrzane... i ta sprawa z Twoim chłopakiem... To ma ze sobą związek, prawda? - dopytywał Niemiec
- Może ma, a może nie... Nie powinno Cię to interesować...
- A dlaczego nie? Nie pozwolę żeby znowu ktoś Cię skrzywdził, rozumiesz? Ten chłopak nie umie żyć w związku... - przerwał jej
- Jaki chłopak? O czym ty gadasz? - spytała zdziwiona blondynka
- Myślisz, że nie wiem do kogo jedziesz?
- Pa! - krzyknęła Pamela nie wiedząc co odpowiedzieć i wróciła do swojego pokoju

Gdy się obudziła była już 10:13. Leniwie zsunęła się z łóżka i podeszła do szafy, z której wyjęła ubranie, w które miała się dziś ubrać. Przypomniała sobie ranną rozmowę z ojcem.
- Skąd wiedział do kogo jadę? A może tylko tak mu się wydaję, że wie? - zastanawiała się dziewczyna

 Nie lubiła się pakować. Nigdy nie wiedziała co ma ze sobą zabrać. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
- To chyba już wszystko... - pomyślała zadowolona Niemka spoglądając na sowicie wypchane walizki
- Samolot mam o 15:10, więc mam jeszcze trochę czasu... - powiedziała do siebie blondynka schodząc na dół
- Gotowa na wyjazd? - usłyszała głos matki
- Tak, chyba tak... - mruknęła dziewczyna
- Po twojej minie sądzę, że przeszłaś już rozmowę z ojcem na temat tego chłopaka?
- Jakiego chłopaka?
- Tego piłkarza... Jak on się nazywał?
- Nie wiem o kim mówisz... - powiedziała zdenerwowana Pamela
- Ty wiesz... o kim...
Nie chcąc kłócić się z matką, dziewczyna odwróciła się i poszła do drugiego pokoju.
- Wiem! Już wiem... Cristiano Ronaldo! - krzyczała uradowana matka
- Co? Przecież to pedał! A poza tym Wy go nie lubicie, więc...
- Nie my... tylko Detlef, a poza tym miłość nie wybiera...
- Jaka miłość? Posłuchaj! - przerwała jej blondynka - Nie ma żadnej miłości między nim, a mną! Ja nawet go nie znam, rozumiesz? Zupełnie do siebie nie pasujemy, jesteśmy z innej bajki! Nie wiem dlaczego ciągle go ze mną łączycie?!
- ...no ale sama mówiłaś...
- Co mówiłam? Mówiłam, że jadę do Madrytu! Czy tylko on mieszka w Madrycie? - wrzeszczała zdenerwowana dziewczyna
- Pomyślałam, że taka śliczna dziewczyna jak ty nie wybierze sobie za męża pospolitego buraka, który będzie na tobie żerował. A sama mówiłaś, że jedziesz tam, aby się spotkać z jakimś chłopakiem.... i nic mi nawet nie mów, że do siebie nie pasujecie. Oboje jesteście sławni, bogaci, młodzi i piękni...
- Jacy młodzi? Ja mam 20 lat, a on 32!
- Zaprzeczasz sama sobie! Doskonale Cię znam... ale już skończmy tę bezsensowną kłótnię... - powiedziała Helga i wyszła
Pamela została sama w pokoju. Zastanawiała się skąd jej rodzice wiedzą o celu jej wyjazdu. Znaczy nie do końca to miało być tak jak oni to widzieli.

Nie była pewna czy dobrze robi wsiadając do samolotu zmierzającego do Hiszpanii. Kłótnia z matką spowodowała, że zaczynała mieć wątpliwości co do swojego planu, ale przecież już nie mogła się wycofać. Nie po tylu poświęceniach...

Pomimo tysięcy kilometrów dzielących Berlin i stolicę Hiszpanii podróż minęła jej dość szybko. Początkowo Pamela bała się, że zostanie rozpoznana, ale ku jej zadowoleniu gdy wylądowała był środek nocy, a do tego pogoda nie była zachwycająca.
Elias i tym razem jej nie zawiódł, bo gdy wysiadła z samolotu taksówka już na nią czekała, która miała ją zawieść pod zarezerwowany wcześniej pokój hotelowy. Krótko mówiąc, wszystko było dopięte na ostatni guzik.

Gdy dotarła do swojego hotelowego pokoju od razu zasłoniła wszystkie okna. Dopiero wtedy mogła poczuć się bezpiecznie. Nie mając nic ciekawszego do roboty kładąc się na wielkim łożu włączyła telewizor. Jej oczom ukazały się hiszpańskie wiadomości. Blondynka podziękowała w myślach swojej nauczycielce hiszpańskiego, którego bardzo nie chciała się uczyć, za to że ku jej niezadowoleniu ,,zmuszała ją" do nauki tego języka. Dzięki niej teraz rozumiała wszystko co podawali w wiadomościach. Z niecierpliwością czekała na wiadomości sportowe i informacje o ,,celu jej przyjazdu". Chciała się dowiedzieć gdzie teraz przebywa, co robi. Chciała go jak najszybciej poznać i mieć ten najtrudniejszy krok za sobą. Lecz jak spotkać się z kimś tak obserwowanym, aby nie być samemu zauważonym? Tego nie wiedziała...


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Piąta notka za nami! :D
Miała się ona pojawić tydzień temu, ale niestety zachorowałam na grypę i byłam nie do użytku za co Was przepraszam... :( :( :(

Zapraszam do czytania i komentowania!

Ashley :*

sobota, 18 lutego 2017

Wyjaśnienia

Przepraszam, ale zachorowałam na grypę i nie jestem w stanie nic napisać,  więc notka w tym tygodniu się nie pojawi. Przepraszam jeszcze raz i zapraszam za tydzień.


sobota, 11 lutego 2017

Rozdział IV

Ci, KTÓRYCH KOCHAMY NIE UMIERAJĄ NIGDY, BO MIŁOŚĆ TO NIEŚMIERTELNOŚĆ


- ...ale na pewno każdy już tak myśli? 
- Sądzę, że tak. Postarałem się, aby ta wiadomość obiegła cały świat. Wyglądało to całkiem realistycznie do tego stopnia, że ogłoszono żałobę narodową z powodu Twojej śmierci. 
- Co, poważnie? - spytała zdziwiona blondynka
- Oczywiście, że poważnie. Powiem Ci więcej... Jak się czujesz na wieść o tym, że jutro odbędzie się Twój pogrzeb? - zapytał z uśmiechem Niemiec
- Pogrzeb? To aż tak daleko zaszło? 
- Trzeba doprowadzić tę sprawę do końca, ale nie martw się tym także się zająłem. Tobie pozostaje tylko wrócić do domu, spakować się i solidnie odpocząć, bo z tego co widzę szpital Ci nie służy. 
- Jak to spakować? A samolot? - zapytała Pamela
- Ach tak, zapomniałem... Jutro o 15:10 masz samolot. Tu masz bilet.
- Och Elias co ja bym bez Ciebie zrobiła?! - krzyknęła blondynka i rzuciła się chłopakowi na szyję
- Zapewne nic co byłoby związane z Twoją śmiercią! - zaśmiał się Niemiec próbując wyrwać się z uścisku Pameli 
- Tylko jest jeden problem... Jak ja wrócę do domu? Rozbiłam samochód!
- Odwiozę Cie, mój samochód nie wyróżnia się od innych, więc nie powinnaś zostać zauważona. 
- Dobrze - powiedziała blondynka i skierowała się do wyjścia z sali, w której leżała
- A ty gdzie? 
- No jak to gdzie? Na parking...
- Chyba nie myślałaś, że pozwolę Ci tak wyjść?
- No tak, przepraszam. Więc co wymyśliłeś?
- Wiem, że Ci się to nie spodoba... - mówił niepewnie Elias - ...ale musisz się w to okręcić... i położyć na tym wózku... - powiedział chłopak pokazując dziewczynie materiał do przykrywania zwłok i wózek do ich przewożenia
- Co! Nigdy w życiu! - oburzyła się dziewczyna
- Inaczej nie będzie realistycznie i wszystko się wyda.. no i ...
- Niech Ci będzie... - zakomunikowała blondynka po czym wykonała polecenie chłopaka 

Gdy sportsmenka była już w samochodzie chłopaka i poczuła, że ruszyli zaczęła uwalniać się z ,,kamuflażu".
- Tak się zastanawiam... Jeśli ktoś nas... Ciebie... widział jak pakujesz trupa do swojego samochodu... co sobie wtedy pomyślą?
- Uwierz, że nic szczególnego. Nie powiedziałem Ci, że... pożyczyłem samochód od znajomego, który pracuje w zakładzie pogrzebowym... no i to norma, że tu się przewozi martwych... - mówił Elias spoglądając na reakcję dziewczyny kątem oka 
- Wiesz co, czasami mnie dobijasz... - powiedziała z uśmiechem dziewczyna i rozłożył się na siedzeniu 

Gdy Pamela była już w domu od razu poszła do swojego pokoju, bezwładnie padła na łóżko, aby przemyśleć jak powie swoim nadopiekuńczym rodzicom o jej zamiarach. Jak wytłumaczy to co już zrobiła? Oczywiste było, że na słowo ,,wyjazd" rozpęta się piekło, którego tak bardzo chciała uniknąć. Wystarczająco się już nacierpiała, nie chciała jeszcze bardziej. Z zamyślenia wyrwał ją głos matki:
- Gdzie ty byłaś? Wiadomości podają, że miałaś wypadek i ...
- Tak, miałam... 
- Jezus Maria, jak to się stało? - zapytała zaniepokojona Helga siadając na łóżku obok córki
Dziewczyna wzięła głęboki wdech po czym powiedziała:
- Ten wypadek... ja go tylko udawałam. Wcześniej ustaliłam wszystko z Eliasem, wiesz on jest lekarzem... no i jak już wjechałam w te drzewo to on miał ogłosić, że mój stan jest ciężki i nie przeżyję... no i tak też zrobił. A wszystko po to, żebym mogła oderwać się od tego wszystkiego. Od  paparazzi, reporterów, fanów. Mam dość takiego życia. Rozumiesz?
Kobieta z zatroskaną miną słuchała wyjaśnień córki po czym zapytała:
- Nie chcesz już być sławna?
- Nie chcę i tak naprawdę nigdy nie chciałam. Odkąd pamiętam byliśmy obserwowani. Zawsze mi to przeszkadzało, ale potem coś mi się odmieniło i wykorzystałam fakt, że tata był piłkarzem i zapracowałam na własną sławę... ale teraz... po tym jak Philipp mnie zdradził, chcę... - Pamela nabrała tchu - wyjechać...
- Jak to wyjechać? Dokąd? Najpierw znikasz na kilka dni, nie dajesz znaku życia, dopiero z wiadomości dowiaduję się, że miałaś wypadek i umarłaś! A dzisiaj jak już wróciłaś do domu uświadamiasz mi, że chcesz wyjechać! Pomyśl jak my się o Ciebie martwiliśmy! - krzyczała wściekła matka
- Wiem, że się martwiliście. Wiem też, że nie powinnam tak znikać na tyle czasu o niczym Was nie informując, ale musicie też zrozumieć, że jestem dorosła i nie możecie mnie już kontrolować. A wyjeżdżam do Madrytu...
- Przepraszam, trochę mnie poniosło... Poco aż do Madrytu? Poznałaś tam jakiegoś chłopaka? - zainteresowała się starsza kobieta
- Co? Mamo proszę Cię, daj spokój!
- Dobrze, już dobrze. Więc poco?
- Muszę się spotkać z pewną osobą...
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro...ale nie martw się, za 2 tygodnie wrócę! - powiedziała niepewnie blondynka
- No przyznaj się, że jedziesz do chłopaka...
Pamela wiedząc, że inaczej nie dostanie pozwolenia na wyjazd skinęła głową na potwierdzenie.
- Kto to jest? Jak się nazywa? Ile zarabia? Gdzie pracuje? Przystojny?
- Tak mamo... Jest bardzo przystojny, ale możesz już iść, bo chciałam się przygotować, odpocząć... Sama rozumiesz...
- Och tak, oczywiście córeczko. Musisz dobrze wyglądać! - powiedziała uśmiechnięta matka, pocałowała córkę w czoło i wyszła z pokoju
 - Gdybyś wiedziała poco ja tam jadę to byś się tak nie cieszyła... - pomyślała dziewczyna i znów opadła na łóżko


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Czwarta notka już za nami! :D Na początku dziękuję za życzenia z okazji urodzin. :) :) :)
Dzisiejsza notka także nie jest zbyt obszerna, ale musiałam ją zakończyć nie zaczynając następnego wątku. Postaram się, aby następna notka była długa. (bynajmniej dłuższa od tej XD) Aby nie przeciągać żegnam się z Wami. Do następnej soboty! :) 


Zapraszam do czytania i komentowania!  


Ashley :*

sobota, 4 lutego 2017

Rozdział III

LICZ NA NAJLEPSZE, ALE PRZYGOTUJ SIĘ NA NAJGORSZE


Po rozmowie z dziewczynami czuła się o wiele lepiej, a zakupy ostatecznie wymazały z pamięci myśli o Philippie. 

Pamela co chwilę zerkała na pełną torbę drogich ubrań, zastanawiając się na jaką okazję wykorzysta świeżo zakupiony ubiór. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk SMS'a. Niemka pośpiesznie chwyciła telefon leżący na siedzeniu obok i na przemian zerkając na niego i drogę czytała wiadomość. Po chwili jej wzrok całkowicie skupił się na treści wiadomości. Nie zwracała już uwagi na to, co dzieję się na ulicy. Te kilka słów, które przed chwilą przeczytała ,,dopełniły czarę goryczy". Mimo, że wszystko dokładnie zaplanowała, bała się. Bała się, że coś pójdzie nie tak, ale wszystko zostało załatwione. Teraz nie może się wycofać, nie po tym wszystkim co zrobił jej Philipp. Pomyślała o ich wspólnych pocałunkach, upojnych nocach... i strach minął. Lęk przerodził się w adrenalinę. Znów była gotowa do działania. Wzięła głęboki wdech, zamknęła oczy i puściła kierownicę. Z niepokojem czekała na to co się wydarzy. Skąd ten niepokój? Przecież była na to gotowa... 

Słyszała pisk opon i dźwięk klaksonów samochodów jadących nieopodal niej. Mimo to bała się otworzyć oczy. Nie dlatego, że obawiała się tego co zobaczy. Ona nie chciała się wycofać... 

Po chwili jej różowe Ferrari zderzyło się z drzewem. Wokół miejsca wypadku natychmiastowo zgromadził się spory tłum ludzi. Pamela leżała bezwładnie w roztrzaskanym samochodzie. Nic ją nie obchodziło, było jej zimno, nic nie widziała. Słyszała tylko jak ktoś krzyczy, aby wezwać pogotowie. Co raz mniej wyraźnie słyszała jak ludzie użalają się nad nią. Zaraz po tym jak zza ściany usłyszała głos nachylającego się nad nią lekarza:
- Ta dziewczyna nie przeżyje.
Po czym straciła przytomność...

Na drugi dzień wszystkie gazety, programy i wiadomości nadawały tylko jedną wiadomość:
- Pamela Reif - córka trenera słynnego Niemieckiego klubu piłkarskiego i emerytowanej modelki, a zarazem piękna sportsmenka nie żyje! Wczoraj około godziny 22:30 jej auto zderzyło się z drzewem. Zmarła na miejscu. Dziewczyna wracała do domu, nie była pijana. Miała zaledwie 20 lat! Kanclerz Niemiec ogłasza żałobę narodową! 

Czy żałuje tego co zrobiła? Oczywiście, że nie. Przecież właśnie tego chciała... 


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 

Trzecia notka za nami! Przepraszam, że taka krótka. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że jutro obchodzę swoje18 urodziny i hm... sami rozumiecie jak to jest... :D
Ciekawostką jest to, że <3 Cristiano Ronaldo <3 ma również jutro urodziny... co prawda 32 hehe... :) (W notce: Przedstawienie postaci od razu wpisałam, że Cr7 ma 32 lata. Po prostu, żeby tego już nie zmieniać, a chciałam, aby było aktualne.) To takie małe wyjaśnienie... Wracając do opowiadania. Co się dalej stanie z Pamelą Reif? Czy to już koniec jej przygód?

Na zakończenie obiecuję, że następna notka będzie dłuższa... :)

Ps. Następna notka już za tydzień!

Zapraszam do czytania i komentowania! 


Ashley :*